karnacja targowiska
Dzisiejsza poświąteczna wizyta na targowisku pozostawiła we mnie powidok mizerii i jakiejś niebywałej szarości. Wokół resztki rzucone to tu, to tam. Ludzie wymęczeni przedświątecznym szałem zakupowo-porządkowym, a potem objadaniem się przy kolejnych stołach wujeczno-ciotecznych. I już nie wiadomo, czego bardziej im brak: blasku słońca czy bieli śniegu. Aż przypomniał mi się mój stary wiersz, który opublikowałam pod poprzednim nazwiskiem Bereta w "śląskim" numerze "Metafory" (9/2013). Jako ilustrację do niego wybrałam fotografię, którą wykonałam w 2013 roku w Wenecji. Zaułek też niby wynędzniały, ale jak wiele życia wnosi w niego światło słoneczne, więc może na dzisiejszym targowisku brakowało jednak najbardziej słońca?
Fot. Katarzyna Kuroczka, Wenecja
Komentarze
Prześlij komentarz